wtorek, 17 stycznia 2012

Zacznijmy od początku

     Od dziecka interesowałam się zdrowiem.  Zawsze zastanawiało mnie skąd się biorą choroby oraz jak  można je leczyć. Był taki moment w moim życiu kiedy bardzo chciałam zostać lekarzem.  Moja przygoda z medycyną zakończyła się fiaskiem. Niestety nie dostałam się na studia medyczne. Patrząc z perspektywy czasu nie żałuję, że życie potoczyło się inaczej. 
      Obecnie jestem mamą dwóch dorastających chłopców.  Kiedy dzieci pojawły się na świecie nie było czasu na rozwijanie zainteresowań. W bardzo wczesnym okresie życia obydwu synów okazało się, że są uczuleni na laktozę. Nie było problemów z alergią  do chwili kiedy byli karmieni piersią. Chłopcy szybko rośli i  trzeba było wprowadzić  dodatkowe pokarmy. Niestety mleko krowie odpadało. Sojowe było niedobre. Kozie zdobywane z ogromnym trudem w pewnym momencie zniknęło z rynku.  W późniejszym okresie było jeszcze gorzej.  Alergia nadal się rozwijała. Zaczęły pojawiać się skurcze oskrzeli i duszności. Chłopcy zażywali leki wziewne, odczulające oraz bardzo często antybiotyki. Groziła im astma.  Na działania uboczne leków nie trzeba  było długo czekać.  Pojawiła się nadwaga. Antybiotyki wyjałowiły organizmy do tego stopnia, że infekcje  pojawiały się jedna po drugiej.   Byłam u kresu wytrzymałości fizycznej i psychicznej.  Wtedy zaczęłam poszukiwać alternatywnych metod leczenia chorób oraz zapobiegania im.
      Moje wieloletnie obserwacje , poszukiwania oraz zdobyta w tym czasie wiedza pozwala  mi na stwierdzenie, iż powiedzenie "Jesteśmy tym co jemy" niestety jest prawdziwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz